01.05.2005 :: 14:03
Śmiać się czy płakać?

Właśnie zadzwoniła do mnie rozhisteryzowana Szyba(wracając z kościoła widziałam ją w towarzystwie pań A. i M. oraz Ancyk).

Szyba urywającym się głosem zreferowała,jak to wraz z Anką chciały po mnie pójść,ale zapomniały numeru bloku,a wtedy doczepiły się do nich panie A. i M. .Wtedy Szyba stwierdziła,że juz późno i musi wracać do domu,na co te zaczęły się na nią wydzierać (nie wiem,czy pojęcie "one" zawiera także Ancyk)i przystąpiły do ofensywy...na ślimaka. Na rozkaz zaprzestania działań wojennych reakcją było obrzucenie jej ślimakami,"więc rozumiesz,gunia,czemu jestem taka wściekła."

Mówiąc szczerze,nie określiłabym jej jako wściekłej,raczej jako zapłakaną,ale zachowałam tę uwagę dla siebie i spróbowałam wytłumaczyć jej,że panie M. i A. są na poziomie umysłowym przeciętnego przedszkolaka.

Tylko ślimaka szkoda...


sayoko

Komentuj(2)


04.05.2005 :: 16:58
Oto Sayoko- dumna posiadaczka trójki ze sprawdzianu z wyrażeń algebraicznych,wielkiego dupska oraz tytułu laureata "Triady".

No więc...trójka-dno,dno i dno!I to skuwałam się na takich duperelach jak np.brak odpowiedzi słownej lub coś w tym stylu...a pani Marta(nasza wychowawczyni) powiedziała,że osiadłam na laurach ze wszystkich przedmiotów

Wielkie dupsko-no comments.

Tytuł laureata "Triady"-spox.Jakieś dwa miesiace temu wysłałam na okręgowy konkurs.Były 3 dziedziny-rysunek(chciałam wziąc udział,ale były narzucone tematy i nie mogłam rozwinąc skrzydeł),komponowanie utworów muzycznych(ekhem...)i wiersze.
Wysłałam chyba 5...
Oto jeden z nich,chyba mój najulubieńszy:


petycja do św. Jerzego:
jesteśmy wstrząśnięci Pańskim czynem
który nas głęboko rozczarował
jest Pan mordercą
Smok osierocił szóstkę dzieci
zostawił po sobie rozpaczającą wdowę
Pan nie miał prawa dokonać
egzekucji bez sądu
i niech Pan się nie wykręca
że Smok nie miał nawet pieniędzy
na adwokata
mógł go dotać z urzędu
to oburzające
na co pozwalają sobie święci

z poważaniem
Związek Walki Z Nietolerancją



sayoko

Komentuj(1)


08.05.2005 :: 14:10
Co za ludź!Nigdy wcześniej nie spotkałam takiej żmii!Wredna,prymitywna, skretyniała Dunin!Oto fragmenty jej artykułu"Pamięci nieznanego aliena"
... dlatego też,wbrew temu,co wieszczą niektórzy,nie grozi nam wszechobecna religijna psychoza.
Taaaaa...oczywiście chodzenie do kościołów lub wspólne modlitwy to religijna psychoza,która jest bardzo zła i szkodliwa.Co innego na przykład taka gejowska psychoza,która jest wspaniała,a wszystkich,których zszokuje widok całujących się facetów,powinno się wystrzelać.

Wszystkimi większymi ulicami Polski przechodziły właśnie białe marsze, gdy z Wrocławia zadzwoniła do mnie przyjaciółka. - Czuję się jak chore zwierzę - powiedziała. - Takie, które stado odgoniło od siebie, bo coś jest z nim nie tak, i nigdy już nie przyjmie go z powrotem. Jakoś się nie załapuję. - Czyli nie maszerowałaś na biało? - Poszliśmy ze znajomymi na piwo, okazało się, że we Wrocławiu działa kilka podziemnych pubów.


Urocze,nie?


Student z Krakowa opowiedział mi z kolei, jak podczas czuwania na Błoniach ogrodzili sobie świerczkami boisko i grali w berka. Nie wiem, czy to prawda, ale naprawdę mi to opowiedział, widać i jego przygniatała nadmierna powaga chwili. Znajomi dziennikarze - obsługujący przecież to wszystko, co widzieliśmy w mediach - jęczeli: niech to się wreszcie skończy, bo już puściliśmy wszystko, co się dało, i zaczynamy się powtarzać. Koleżankę tłum chciał zlinczować, bo usiłowała przejechać na rowerze przez zastawione zniczami skrzyżowanie.


Jak to przeczytałam,miałam ochotę ją zamordować...rozumiem,że wraz ze swoimi znajomymi należy do antykleryków, nie popiera nauk Kościoła itede,ale...jednak...czy nie mogą okazać choć odrobiny szacunku człowiekowi,który umarł w wielkich cierpieniach,lecz z godnością? Nie,według niej to nie była śmierć z godnością...papież powinien jakieś 5 lat temu łyknąć jakieś tabletki,zeby nie obciążać sobą swoich współpracowników...
No a teraz parę komentarzy spod tego-tfu!-felietonu:


Pani Kingo - dziękuję za ten felieton. Tak - jestem jedym z alienów. Jest nas dużo więcej niż mogło by się wydawać. Podczas owych tygodniowych przymusowych rekolekcji - jakoś musieliśmy sobie radzić. Słuchaliśmy zagranicznych stacji radiowych i czytaliśmy zagraniczne portale internetowe, by się dowiedzieć co się dzieje na świecie. Obserwowaliśmy przeróżne marsze i słuchaliśmy w naszych mediach jak to WSZYSCY, ale to absolutnie WSZYSCY, się modlą za papieża. No ale cóż - widocznie jest społeczne zapotrzebowanie na tego typu kłamstwa i zbiorową histerię. A tych żalących się dziennikarzy wcale mi nie szkoda - sami się podporządkowali temu dyktatowi. I nawiasem mówiąc - już myślałem że przez ten czas gdzieś panią "zamknęli" jak i innych "niepokornych" by nie przeszkadzali w jednym przepięknym
narodowym święcie ;-) Na szczęście - znów możemy czytać niepokorne felietony.


gratuluje odwagi, celnego jezyka!

BRAWO KINGO!!! dodajesz nam odwagi by zyc!

No i w końcu opinia,z którą się zgodzę:
To zachowanie alienow,(zachowanie,nie wycofanie sie na ten czas do domu,w
prywatnosc),moge porownac do kogos kto jadac autem i widzac ze kondukt idacy
wiejska droga, tarasuje mu droge, naciska klakson.
Boo to nie jego kondukt,nie jego zmarly,nie on go oplakuje.
Bo mu sie spieszy,boo droga jest publiczna i nalezy do wszystkich.
Do wszystkich czyli do kogo?
Kto powinien ustapic?


Na koniec,ode mnie-Kochana pani Kingo!Mam nadzieję,że gdy umrze pani żona,sąsiedzi urządzą za ścianą głośną dyskotekę.


P.S. Ja nie jestem homofobem...ja po prostu nienawidzę ludzi,którzy zachowują się jak ona.Obojętne,jakiej orientacji.

sayoko

Komentuj(2)


09.05.2005 :: 19:42
"Ty mi się tu ,kurwa*,nie wymądrzaj, lepiej wiem,co suka** powiedziała!"

Wracając z warzywniaka minęłam siedzącego na ławce pijaka...facet prowadził burzliwy dyskurs z kimś,kogo nikt prócz niego nie widział.To było niesamowite-gestykulował,pluł i wydzierał się na powietrze...stanęłam z boczku i obserwowałam,jak wymachuje butelką"Wisienki",wzburza się,a potem przygasa.
Czy to nie dziwne?Człowiek stwarza sobie własny świat,do którego totalnie nikt inny nie ma dostępu.I ten świat jest dla niego rzecczywistością...było mi lumpa żal.Chyba widział obok siebie jakiegoś przyjaciela,któremu mógł się wyżalić na żonę czy kogośtam innego, kogo można by nazwać"suką", a w końcu się poryczeć.Nie potrafiłam dłużej patrzeć-wróciłam do domu...a on tam gdzieś,na rozwalającej się ławeczce przeżywa właśnie delirium.
Biedny...ktoś w tkim stanie jest już nie do uratowania.Przerażające-parę butelek za dużo i człowiek znika z tego świata...a najgorsze jest to,że nadal w nim tkwi.

*Wyrazy pochodzą z ust pijaka.Bynajmniej nie figurują w moim słowniku.
**To samo,co powyżej.

sayoko

Komentuj(1)


11.05.2005 :: 20:06
No po prostu totalne świństwo!
Parę tygodni do końca roku...trzeba poprawić sprawdzian z majcy,zaliczyć dwie prace z informatyki... i ciągnąć średnią!
A co robi mój wspaniały organizm w takiej chwili? Łapie świnkę...o,losie okrutny! Wracam do szkoły dopiero 30 maja!Ominie mnie konkurs historyczny,konkurs poezji śpiewanej, konkurs teatralny, mistrzostwa Krakowa w lekkoatletyce i rozdanie dyplomów z konkursu poetyckiego...a cały ten czas spędzę kisząc się w domu,bez żadnej dobrej książki i myśląc wyłącznie o mojej spadającej na łeb na szyję średniej...cholera jasna!Czemu tylko mi zycie daje takiego kopa?!
I muszę cały czas latać z szalikiem owiniętym wokół głowy

sayoko

Komentuj(1)


15.05.2005 :: 10:57
Z cyklu "Inteligentne dialogi przez telefon":


Szyba:...blablablablablebleblebla...a byłaś na"Pacyfikatorze"?
Sayoko:Nie.Wiesz,raczej nie pociągają mnie dowcipy o rzygających na kogoś dzieciakach.
Szyba:No wiesz...?!To bardzo dojrzały film [Sayoko wznosi oczy do nieba] A poza tym go nie oglądałaś,więc nie masz prawa się wypowiadać.
Sayoko:Cóż,czy ty nie twierdzisz przypadkiem,że mangi są głupie?
Szyba:Bo są.
Sayoko:Ale przecież nigdy żadnej nie czytałaś.
Szyba:Czytałam.
Sayoko:Można wiedzieć jaką?
Szyba(wyraźnie dumna z siebie):"Thorgala".
Sayoko:Że co?!Przecież "Thorgal" nie jest nawet japoński!!!
Szyba(urażona):Manga nie musi być japońska.

A Sayoko mowę odjęło

sayoko

Komentuj(1)


16.05.2005 :: 11:53
Terry Pratchett:"Bogowie,honor,Ankh-Morpork"

Rozpoczynamy odliczanie...trzy dni do wydania po polsku "Jingo"!(ja Cholewę za to tłumaczenie zamorduję!Czy akurat w tytule musi wykazywać inwencję twórczą?!)...

"Coś nowego pojawiło się między starożytnymi miastami Ankh-Morpork i Al-Khali. Dosłownie. To wyspa, wynurzająca się z dna Okrągłego Morza Dysku.
Ponieważ jest niezamieszkana i oba miasta roszczą sobie do niej prawa, komendant Vimes ze swymi wiernymi strażnikami staje wobec zbrodni tak wielkiej, że żadne prawa jej nie obejmują. Nazywa się "wojna". Ale nie lękajcie się. Wszystko to dzieje się na dalekim świecie Dysku, gdzie chciwość i ignorancja wpływają na działania polityków i gdzie całkiem normalni ludzie zachowują się czasem jak totalni idioci. Krótko mówiąc, w świecie zupełnie niepodobnym, przynajmnniej na pierwszy rzut oka, do naszego"



Dziewiętnastego maja,gdy mama wóci z pracy(a wracając mija akurat empik),dorwę się wreszcie do wytęsknionej,dwudziestej pierwszej częsci "Świata Dysku"...mam nadzieję.Ponieważ mam świnkę i jestem zmuszona siedzieć w domu,zdaję się na mamę i jej dobre serce...

...a gdy otworzę xięgę z namaszczeniem,węzmę ddech i przewrócę stronę...i zniknę dla świata na najbliższe dni,gdy będę czytać "Bogów..." po raz pierwszy,drugi i prawdopodobnie trzeci...

Co ja na to poradzę?Jestem uzależniona.Od cynicznych uwag Vimesa,od nobbsowego pojęcia "dobra" i "zła", od intligencji lorda Vetinari...
Czasem wydaje mi się,że żyję w niewłaściwym multiversum.


Ja chcęęęęęęęęęęęęęę ,żeby był czwartek!!!!!!!
(siedem wykrzykników...to chyba objaw choroby psychicznej)

sayoko

Komentuj(1)


18.05.2005 :: 19:59
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że piosenki o złocie sa głupie...

Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że jestem psychiczna...

Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że jestem kujonem...

Bo kiedyś ktoś powiedział...
...żebym zjeżdżała...

Bo kiedyś ktos powiedział...
...że nie chce mieć ze mną nic wspólnego...

Bo kiedyś ktos powiedział...
...że jestem rozwydrzona...

Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że jestem fałszywa."I to ostro..."

Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że lepiej by było.gdybym nie istniała...


Więc będę istniała,będę fałszywa, psychiczna, rozwydrzona...będę sobą...
Bo kiedyś ktoś powiedział, że jestem uparta.Nie rozczaruję go.

sayoko

Komentuj(1)


21.05.2005 :: 20:17
Hmmmm... rozważmy moją sytuację-mam świnkę, najnowszą książkę Pratchetta ( genialny jak zawsze), ze zdumieniem odkryłam,że rozumiem (znaczy...mniej więcej rozumiem) frgmenty niepublikowanych jeszcze w Polsce książek z Discworld Series znalezione na necie, no i było dziś rozdanie nagród z konkursu poetyckiego i ogłoszenie wyników(do szkoły przyszła jedynie informacja,iż jestem laureatką). Mój dyplom ogłasza wszem i wobec moje pierwsze miejsce w Polsce południowej,a,jak mówi tata(z powodu świnki jestem unieruchomiona w domu), podczas wręczenia nagród jakiś ważniak nazwał me zwycięstwo bezapelacyjnym. No i moje wiersze zostały opublikowane w okazyjnym tomiku PRZED gimnazjalistami i licealistami. Chwalę się? Hmmm...tak,owszem. a jeśli się to komuś nie podoba, to, powiadam :Niech spadnie na niego stos prostokątnych rzeczy do budowy!!!

Może to stwierdzenie nie poraża swą intelektualną siła przebicia, ale to cytat wspaniałego filozofa Detrytusa, a od niedorozwiniętych trolli nie mozna oczekiwać za dużo...



Zamieszczam tu piękny fragment dialogu między komendantem Straży Miejskiej Ankh-Morpork, Samuelem Vimesem i Patrycjuszem ( Boże! Czemu Vetinari nie rządzi Polską?!Może wreszcie by coś funkcjonowało normalnie...) :

-Ah... I see that the new traffic division is having the desired effect.
-Ah... I see that the new traffic division is having the desired effect.' He indicated a large pile of paper. 'I am getting any amount of complaints from the Carters' and Drovers' Guild. Well done. Do pass on my thanks to sergeant Colon and his team.'
-I will, sir.
-I see in one day they clamped seventeen carts, ten horses, eighteen oxen and one duck.
-It was parked illegally, sir.


Jak mi to znowu utnie, to nie wiem,co do cholery zrobię! Przed chwilą mi normalnie ucięło notkę!

sayoko

Komentuj(1)


27.05.2005 :: 18:48
Rano zadzwoniła do mnie Szyba i zaproponowała wypad na Rynek Główny. Dziś w Krakowie jest potworny upał,więc ubrałam się w moją wspaniałą spódnicę,oczywiście ^.~
Najpierw, ponieważ w domu nie miałam żadnej kasy, spotkałyśmy się z mamą pod Filharmonią, bym mogła nieco zwiększyć swój budżet...NIECO.Mama dała mi 10 zetów,więc miałam naprawdę ogromnego farta, że w swoim portfelu znalazłam ponad dwa razy tyle. Szyba,swoim zwyczajem,wzięła ze sobą cały bank-i,co jest co najmniej intrygujące- udało jej się w ciągu trzech godzin pozbyć 70 złotych.
Najpierw wciągnęła mnie do sklepu indyjskiego. Nie mam nic przeciwko indiashopom jako takim, sama kupiłam sobie w nim tzw."nausznicę"(metalową obrączke,która,gdy założy się ją na ucho w odpowiednim miejscu wygląda dokładnie jak kolczyk),ale...po czwartym,identycznym i cuchnącym kadzidełkami sklepie miałam już DOŚĆ! A Sz. dopiero się rozkręcała...
W dziesiątym paliło się coś potwornego i słodkawego,co w 35 stopniach Celsjusza jechało przerażająco,zrobiło mi się niedobrze i przemocą oderwałam przyjaciółkę od wieśniackich kolczyków z różowych szkiełek. Zrezygnowana udała się ze mną do Empiku, po czym utknęła na parterze przy stoisku kosmetycznym. Byłam bliska załamania nerwowego,ale najgorsze było przede mną...otóż, zapomniałam,iż Szyba ma fijoła na punkcie Nici ,więc spędziłam pół godziny wgapiając się w grupkę studentów za oknem,gdy ona piszczała na widok każdej nowej maskotki Didla. Mam nadzieję,że nikt nie wiedział, że ją znam...
W końcu udało mi się dostać na stoisko z książkami(chciałam sobie kupić "The Truth" ),ale akurat książki angielskie PTerry'ego się skończyły. I chała.
Był za to całkiem niezły wybór mang. Dostrzegłam pierwszy tom "Paradise kiss",ale akurat w tym momencie Szyba musiała zacząć jęczeć, że te chińskie bajeczki są nudne, lepiej poszukać "Thorgala". Szlag!

Wróciłyśmy do domów koło piątej, Sz. cała happy,gdyż kupiła sobie okulary przeciwsłoneczne (różowe,oczywiście) i spróbowała kawy mrożonej,ja nieco mniej happy, gdyż kadzidełka wpłynęły na moje powonienie tak,iż nie czułam nawet zapachu rzeczonej kawy.
No,ale w sumie mogło być gorzej...

P.S. Obwódka wokół drzazgi,która ostatnio wbiła mi sie w kciuk z sinej zrobiła się czarna. I z żółtym czubeczkiem =(

JEŚLI ZNOWU MI TĘ NOTKĘ UTNIE,TO ZMIENIAM DOMENĘ!!!


sayoko

Komentuj(2)


31.05.2005 :: 17:03
Czyżbym jeszcze nie przedstawiła Laurel/ Lirael/ Miyuki/ Arimori/ Lenore?

Właśnie...moje alter ego. Ma obecnie kryzys osobowości, prawdopodobnie spowodowany piątą już zmianą imienia. No bo tyle pięknych imion jest na świecie,a ja mam wybrać tylko jedno?! To niesprawiedliwe...

No więc Lenore (w tej chwili ma tak na imię. Możliwe,że sytuacja ulegnie zmianie,kiedy będę kończyć tę notkę) jest łudząco podobną do Vetinariego władczynią miasta łudząco podobnego do Ankh-Morpork. Ubiera się na czarno,jest chuda, wysoka, inteligentna i bardzo niesympatyczna. Nikt jej nie lubi, ale najlepsze jest to,że jej to nie obchodzi...
Opracowałam jej życiorys,od urodzenia, poprzez bycie "dziwnym dzieckiem", władanie miastem,aż do tragicznej śmierci z rąk zamachowca.

To jest najlepsza scena. "Puszczam" ją sobie każdego wieczoru... Lenore wie, co się stanie. Jest wystarczająco inteligentna,by domyślić się, jak się to odbędzie i nie przeszkadzać Losowi. W końcu to i tak kiedyś by się stało...
Tego dnia, przed udaniem się na Radę przedstawicieli co ważniejszych instytucji, długo trzymała na kolanach Artemisa- czarnego kota, prawdopodobnie jedyną istotę, jaką lubiła. Pochyliła się nad nim i szeptała mu coś do ucha.
Potem opuszcza Pałac , a w drzwiach Sali Obrad zostaje trafiona...
mówiąc szczerze,nigdy się nie zastanawiałam, czym. Myślałam otym,że zginie, ale nie o tym, JAK.Możliwe,że to był nóż. A może nie.Pomińmy więc tę część. Ważne,że umarła.
Pogrzeb był standardowy: kilka szych zabrało głos, powiedzieli,jaką dobrą władczynią byłablablabla, po czym rozeszli się, by rozpocząć kłótnię, kto zostanie jej następcą.

A Lenore , znad unoszących się popiołów czegoś, co kiedyś było nią, uśmiechnie się ironicznie...


A potem ludzie się dziwią,że mam skłonności do depresji...

sayoko

Komentuj(1)




Szablon wyszedł spod mojej ręki, rysunek -spod ręki Zum


Księga złudzeń
2024
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2023
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2022
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2021
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2020
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2019
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2018
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2017
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2016
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2015
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2014
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2013
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2012
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2011
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2010
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2009
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2008
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2007
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2006
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień
marzec
luty
styczeń
2005
grudzień
listopad
październik
wrzesień
sierpień
lipiec
czerwiec
maj
kwiecień


Ci, których kocham Najwspanialsza SStefan
Moja starsza siostrzyczka (co z tego, że jej na oczy nie widziałam?)
Aise-chan
Mab
Motoko-chan
Owca
Papierowy uśmiech Ailene
Megumi
Marzycielka
Iwan Czarrrny
moe
Mała Ai

mylog.pl