26.02.2006 :: 16:06
Pfff...
Fuck the system
(or something else)
Chrzanić.
Wyrosłam już z talk.pl. Wyrosłam z podstwawówki, tamtych znajomości i tamtej Agnieszki, która przejmowała się tym, co powiedzą inni.
Wyrosłam z pisania pOkEmOneM i wyrosłam z tego bloga.
Od maja 2005 prowadzę pamiętnik o innym adresie. Nikomu nic do niego.
Phi!
sayoko
Komentuj(0)
08.11.2005 :: 19:33
sayoko
Komentuj(0)
26.09.2005 :: 19:50
...
sayoko
Komentuj(5)
10.07.2005 :: 14:35
...
sayoko
Komentuj(1)
31.05.2005 :: 17:03
Właśnie...moje alter ego. Ma obecnie kryzys osobowości, prawdopodobnie spowodowany piątą już zmianą imienia. No bo tyle pięknych imion jest na świecie,a ja mam wybrać tylko jedno?! To niesprawiedliwe...
No więc Lenore (w tej chwili ma tak na imię. Możliwe,że sytuacja ulegnie zmianie,kiedy będę kończyć tę notkę) jest łudząco podobną do Vetinariego władczynią miasta łudząco podobnego do Ankh-Morpork. Ubiera się na czarno,jest chuda, wysoka, inteligentna i bardzo niesympatyczna. Nikt jej nie lubi, ale najlepsze jest to,że jej to nie obchodzi...
Opracowałam jej życiorys,od urodzenia, poprzez bycie "dziwnym dzieckiem", władanie miastem,aż do tragicznej śmierci z rąk zamachowca.
To jest najlepsza scena. "Puszczam" ją sobie każdego wieczoru...
Lenore wie, co się stanie. Jest wystarczająco inteligentna,by domyślić się, jak się to odbędzie i nie przeszkadzać Losowi. W końcu to i tak kiedyś by się stało...
Tego dnia, przed udaniem się na Radę przedstawicieli co ważniejszych instytucji, długo trzymała na kolanach Artemisa- czarnego kota, prawdopodobnie jedyną istotę, jaką lubiła. Pochyliła się nad nim i szeptała mu coś do ucha.
Potem opuszcza Pałac , a w drzwiach Sali Obrad zostaje trafiona...mówiąc szczerze,nigdy się nie zastanawiałam, czym. Myślałam otym,że zginie, ale nie o tym, JAK.Możliwe,że to był nóż. A może nie.Pomińmy więc tę część. Ważne,że umarła.
Pogrzeb był standardowy: kilka szych zabrało głos, powiedzieli,jaką dobrą władczynią byłablablabla, po czym rozeszli się, by rozpocząć kłótnię, kto zostanie jej następcą.
A Lenore , znad unoszących się popiołów czegoś, co kiedyś było nią, uśmiechnie się ironicznie...
A potem ludzie się dziwią,że mam skłonności do depresji...
sayoko
Komentuj(1)
27.05.2005 :: 18:48
Rano zadzwoniła do mnie Szyba i zaproponowała wypad na Rynek Główny. Dziś w Krakowie jest potworny upał,więc ubrałam się w moją wspaniałą spódnicę,oczywiście ^.~
Najpierw, ponieważ w domu nie miałam żadnej kasy, spotkałyśmy się z mamą pod Filharmonią, bym mogła nieco zwiększyć swój budżet...NIECO.Mama dała mi 10 zetów,więc miałam naprawdę ogromnego farta, że w swoim portfelu znalazłam ponad dwa razy tyle. Szyba,swoim zwyczajem,wzięła ze sobą cały bank-i,co jest co najmniej intrygujące- udało jej się w ciągu trzech godzin pozbyć 70 złotych.
Najpierw wciągnęła mnie do sklepu indyjskiego. Nie mam nic przeciwko indiashopom jako takim, sama kupiłam sobie w nim tzw."nausznicę"(metalową obrączke,która,gdy założy się ją na ucho w odpowiednim miejscu wygląda dokładnie jak kolczyk),ale...po czwartym,identycznym i cuchnącym kadzidełkami sklepie miałam już DOŚĆ! A Sz. dopiero się rozkręcała...
W dziesiątym paliło się coś potwornego i słodkawego,co w 35 stopniach Celsjusza jechało przerażająco,zrobiło mi się niedobrze i przemocą oderwałam przyjaciółkę od wieśniackich kolczyków z różowych szkiełek. Zrezygnowana udała się ze mną do Empiku, po czym utknęła na parterze przy stoisku kosmetycznym. Byłam bliska załamania nerwowego,ale najgorsze było przede mną...otóż, zapomniałam,iż Szyba ma fijoła na punkcie Nici ,więc spędziłam pół godziny wgapiając się w grupkę studentów za oknem,gdy ona piszczała na widok każdej nowej maskotki Didla. Mam nadzieję,że nikt nie wiedział, że ją znam...
W końcu udało mi się dostać na stoisko z książkami(chciałam sobie kupić "The Truth" ),ale akurat książki angielskie PTerry'ego się skończyły. I chała.
Był za to całkiem niezły wybór mang. Dostrzegłam pierwszy tom "Paradise kiss",ale akurat w tym momencie Szyba musiała zacząć jęczeć, że te chińskie bajeczki są nudne, lepiej poszukać "Thorgala". Szlag!
Wróciłyśmy do domów koło piątej, Sz. cała happy,gdyż kupiła sobie okulary przeciwsłoneczne (różowe,oczywiście) i spróbowała kawy mrożonej,ja nieco mniej happy, gdyż kadzidełka wpłynęły na moje powonienie tak,iż nie czułam nawet zapachu rzeczonej kawy.
No,ale w sumie mogło być gorzej...
P.S. Obwódka wokół drzazgi,która ostatnio wbiła mi sie w kciuk z sinej zrobiła się czarna. I z żółtym czubeczkiem =(
JEŚLI ZNOWU MI TĘ NOTKĘ UTNIE,TO ZMIENIAM DOMENĘ!!!
sayoko
Komentuj(2)
21.05.2005 :: 20:17
Hmmmm... rozważmy moją sytuację-mam świnkę, najnowszą książkę Pratchetta ( genialny jak zawsze), ze zdumieniem odkryłam,że rozumiem (znaczy...mniej więcej rozumiem) frgmenty niepublikowanych jeszcze w Polsce książek z Discworld Series znalezione na necie, no i było dziś rozdanie nagród z konkursu poetyckiego i ogłoszenie wyników(do szkoły przyszła jedynie informacja,iż jestem laureatką). Mój dyplom ogłasza wszem i wobec moje pierwsze miejsce w Polsce południowej,a,jak mówi tata(z powodu świnki jestem unieruchomiona w domu), podczas wręczenia nagród jakiś ważniak nazwał me zwycięstwo bezapelacyjnym. No i moje wiersze zostały opublikowane w okazyjnym tomiku PRZED gimnazjalistami i licealistami. Chwalę się? Hmmm...tak,owszem. a jeśli się to komuś nie podoba, to, powiadam :
Niech spadnie na niego stos prostokątnych rzeczy do budowy!!!
Może to stwierdzenie nie poraża swą intelektualną siła przebicia, ale to cytat wspaniałego filozofa Detrytusa, a od niedorozwiniętych trolli nie mozna oczekiwać za dużo...
Zamieszczam tu piękny fragment dialogu między komendantem Straży Miejskiej Ankh-Morpork, Samuelem Vimesem i Patrycjuszem ( Boże! Czemu Vetinari nie rządzi Polską?!Może wreszcie by coś funkcjonowało normalnie...) :
-Ah... I see that the new traffic division is having the desired effect.
-Ah... I see that the new traffic division is having the desired effect.' He indicated a large pile of paper. 'I am getting any amount of complaints from the Carters' and Drovers' Guild. Well done. Do pass on my thanks to sergeant Colon and his team.'
-I will, sir.
-I see in one day they clamped seventeen carts, ten horses, eighteen oxen and one duck.
-It was parked illegally, sir.
Jak mi to znowu utnie, to nie wiem,co do cholery zrobię! Przed chwilą mi normalnie ucięło notkę!
sayoko
Komentuj(1)
18.05.2005 :: 19:59
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że piosenki o złocie sa głupie...
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że jestem psychiczna...
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że jestem kujonem...
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...żebym zjeżdżała...
Bo kiedyś ktos powiedział...
...że nie chce mieć ze mną nic wspólnego...
Bo kiedyś ktos powiedział...
...że jestem rozwydrzona...
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że jestem fałszywa."I to ostro..."
Bo kiedyś ktoś powiedział...
...że lepiej by było.gdybym nie istniała...
Więc będę istniała,będę fałszywa, psychiczna, rozwydrzona...będę sobą...
Bo kiedyś ktoś powiedział, że jestem uparta.Nie rozczaruję go.
sayoko
Komentuj(1)
16.05.2005 :: 11:53
Rozpoczynamy odliczanie...
trzy dni do wydania po polsku "Jingo"!(ja Cholewę za to tłumaczenie zamorduję!Czy akurat w tytule musi wykazywać inwencję twórczą?!)...
"Coś nowego pojawiło się między starożytnymi miastami Ankh-Morpork i Al-Khali. Dosłownie. To wyspa, wynurzająca się z dna Okrągłego Morza Dysku.
Ponieważ jest niezamieszkana i oba miasta roszczą sobie do niej prawa, komendant Vimes ze swymi wiernymi strażnikami staje wobec zbrodni tak wielkiej, że żadne prawa jej nie obejmują. Nazywa się "wojna". Ale nie lękajcie się. Wszystko to dzieje się na dalekim świecie Dysku, gdzie chciwość i ignorancja wpływają na działania polityków i gdzie całkiem normalni ludzie zachowują się czasem jak totalni idioci. Krótko mówiąc, w świecie zupełnie niepodobnym, przynajmnniej na pierwszy rzut oka, do naszego"
Dziewiętnastego maja,gdy mama wóci z pracy(a wracając mija akurat empik),dorwę się wreszcie do wytęsknionej,dwudziestej pierwszej częsci "Świata Dysku"...mam nadzieję.Ponieważ mam świnkę i jestem zmuszona siedzieć w domu,zdaję się na mamę i jej dobre serce...
...a gdy otworzę xięgę z namaszczeniem,węzmę ddech i przewrócę stronę...i zniknę dla świata na najbliższe dni,gdy będę czytać "Bogów..." po raz pierwszy,drugi i prawdopodobnie trzeci...
Co ja na to poradzę?Jestem uzależniona.Od cynicznych uwag Vimesa,od nobbsowego pojęcia "dobra" i "zła", od intligencji lorda Vetinari...
Czasem wydaje mi się,że żyję w niewłaściwym multiversum.
Ja chcęęęęęęęęęęęęęę ,żeby był czwartek!!!!!!!
(siedem wykrzykników...to chyba objaw choroby psychicznej)
sayoko
Komentuj(1)
15.05.2005 :: 10:57
Szyba:...blablablablablebleblebla...a byłaś na"Pacyfikatorze"?
Sayoko:Nie.Wiesz,raczej nie pociągają mnie dowcipy o rzygających na kogoś dzieciakach.
Szyba:No wiesz...?!To bardzo dojrzały film
[Sayoko wznosi oczy do nieba] A poza tym go nie oglądałaś,więc nie masz prawa się wypowiadać.
Sayoko:Cóż,czy ty nie twierdzisz przypadkiem,że mangi są głupie?
Szyba:Bo są.
Sayoko:Ale przecież nigdy żadnej nie czytałaś.
Szyba:Czytałam.
Sayoko:Można wiedzieć jaką?
Szyba(wyraźnie dumna z siebie):"Thorgala".
Sayoko:Że co?!Przecież "Thorgal" nie jest nawet japoński!!!
Szyba(urażona):Manga nie musi być japońska.
A Sayoko mowę odjęło sayoko
Komentuj(1)
Szablon wyszedł spod mojej ręki, rysunek -spod ręki Zum